Na naszej uczelni nie tylko studenci kształcą się praktycznie. Dr Konrad Szocik wrócił właśnie z dwutygodniowego pobytu w Oxfordzie, gdzie spotykał się z najlepszymi naukowcami na świecie, dyskutował, uczył się i wymieniał doświadczenia. W rozmowie opowiedział o tym, jakie ma plany po tym wyjeździe.

Konrad Szocik w University of Oxford

Jak Pan trafił do Oxfordu?
W ramach programu „Europa 2020”, który umożliwia krótkie wyjazdy stażowe na wybrane uczelnie. Wybrałem Oxford. Najważniejszym elementem wniosku jest zaproszenie z uczelni goszczącej. Zaprosił mnie dr Tim Mawson z St. Peter’s College z wydziału filozofii. Następnie złożyłem podanie w naszej uczelni i otrzymałem zgodę.

Miał Pan sztywny plan pobytu?
Codziennie miałem spotkania z różnymi pracownikami, głównie filozofami. Już pierwszego dnia pobytu, 9 czerwca, brałem udział w Forum Filozofii Europejskiej w Oxfordzie. W środę z kolei zaprosił mnie na spotkanie dr Jonathan Jong, który pracuje w Instytucie Antropologii Kognitywnej i Ewolucyjnej. Spędziliśmy razem cały dzień. W czwartek miałem spotkania z doktorami i doktorantami z wydziału teologii i religii. Parokrotnie spotkałem się z dr. Timem Mawsonem. Przy okazji jednego wykładu poznałem profesora z jednego uniwersytetu chińskiego, który jest tam szefem wydziału filozoficznego. Poza tym miałem codziennie konsultacje, spotkania, chodziłem też na wykłady, seminaria, konferencje. Wybierałem przede wszystkim te związane z moimi zainteresowaniami. Wolny czas spędzałem w czytelni.

Dużo go było?
Spotkania zazwyczaj miałem między godz. 11 a 18. W zależności od tego, kto kiedy mógł znaleźć dla mnie wolny czas, bo w tym czasie trwają tam zaliczenia, zakończenia roku, obrony, podobnie jak u nas, i zazwyczaj wszyscy byli bardzo zajęci. Przed godz. 10 byłem już w czytelni, czasem wracałem tam jeszcze po spotkaniach. Niestety w niedzielę była zamknięta.

Udało się potrzymać w rękach jakieś szczególnie rzadkie egzemplarze?
Mają tam niesamowite zbiory tekstów starych, rzadkich, trudno dostępnych, ale tym razem nie interesowały mnie stare druki. Moje zainteresowania są bardzo nowoczesne, współczesne, i wymagają najnowszej literatury, której nie ma w Polsce w ogóle. Można ją jedynie zamówić przez internet. W związku z tym interesowały mnie książki dotyczące filozofii religii, kognitywnych nauk o religii, kognitywistyki, filozofii umysłu. Było bardzo dużo literatury najnowszej.

Dr Konrad Szocik w bibliotece Oxfordu

Udało się Panu nawiązać współpracę z oxfordzkimi naukowcami?

Tak, mamy w planach kilka wspólnych artykułów. Trudno jest określić, kiedy się ukażą, bo to jest proces, który trwa wiele miesięcy. Ponadto wysłałem paru doktorom swoje teksty, liczę na komentarze, uwagi, współautorstwo. Planuję przygotować wniosek o grant we współpracy międzynarodowej z udziałem paru naukowców z Oxfordu, którzy już wstępnie zgodzili się na moją propozycję. Temat tego projektu to ewolucja ludzkiej zdolności do kooperacji.

Jak w Oxfordzie łączą tradycję z nowoczesnością?
Przede wszystkim, wszędzie odczuwalny jest klimat wielkiej, światowej nauki. To ośrodek, który tworzy i rozwija nowe idee i koncepcje, następnie przyjmowane przez resztę świata. Ci ludzie, z którymi się spotykałem, mieli zazwyczaj współczesne zainteresowania dotyczące kognitywnych nauk o religii, filozofii religii, filozofii biologii, filozofii moralnej i etyki ewolucyjnej. To nie byli historycy filozofii, którzy badają Kanta czy Platona. Tradycja to przede wszystkim budynki, architektura wewnątrz, na zewnątrz. Duch i klimat nauki. A także wypracowana od wieków metodologia i warsztat pracy naukowej.

Co jeszcze cechuje tę uczelnię?
Międzynarodowość jest naprawdę imponująca. Realizowane są wielkie granty badawcze – np. ten doktor z Instytutu Antropologii Kognitywnej i Ewolucyjnej uczestniczy w realizacji projektu kierowanego przez jego instytut o wartości 3,2 milionów funtów, w którym działa 12 uniwersytetów na świecie. W Oxfordzie zebrano najlepszych naukowców z całego świata. Wszyscy mają publikacje w bardzo renomowanych światowych wiodących czasopismach.

Międzynarodowość polega też na tym, że codziennie odbywają się wykłady naukowców z całego świata. Jednego dnia o jednej godzinie równolegle odbywały się wykłady dwóch profesorów z Yale. Równocześnie. Drugiego dnia – dwóch profesorów z Princeton. I tak codziennie. Przyjeżdżają profesorowe z najlepszych amerykańskich uczelni. Poza tym realizuje się mnóstwo projektów międzynarodowych, mnóstwo międzynarodowych konferencji, seminariów.

A jak wygląda praca ze studentami?
Studia są bardzo elitarne. Bardzo popularne są zajęcia typu „tutorial”. Polega to na tym, że jeden wykładowca spotyka się jednocześnie maksymalnie z dwoma studentami, często tylko z jednym, dyskutują na temat tekstu, który mieli wcześniej przeczytać. Oczywiście, są też wykłady, ale główny nacisk kładzie się na takie niemal indywidualne, regularne, długie spotkania z wykładowcą, który prowadzi danego studenta. Oprócz tego są też małe seminaria czy grupy dyskusyjne („reading group”).

Zamierza Pan przejąć te metody dydaktyczne?
Od października będę opiekunem Koła Naukowego Kognitywistyki, które chciałbym organizować właśnie w ten sposób. Chciałbym wysyłać do przeczytania tekst, który następnie, po krótkim wprowadzeniu, byłby przedmiotem dyskusji. W Oxfordzie studenci pod nadzorem pracowników naukowych piszą artykuły. Też chciałbym taką współpracę ze studentami rozpocząć od października w ramach tego koła, aby podzielić się zadaniami i wspólnie przygotowywać publikacje. Chcę, żeby studenci wdrażali się w świat nauki. Poza tym nauczą się pracy w zespole, bo każdy będzie odpowiedzialny za coś.

Czy wiedzą w Oxfordzie o polskich uczelniach?
O niewielu. Natomiast nasza uczelnia jest znana wśród osób, z którymi się spotkałem. O nas dużo dobrego słyszeli.