Jak to jest zdobyć Mount Everest? Wygrać walkę z zimnem, wiatrem i zmęczeniem, żeby stanąć na szczycie najwyższej góry świata? Ci, którzy 2 grudnia odwiedzili Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, mogli dowiedzieć się tego od Macieja Berbeki, który był gościem spotkania zorganizowanego przez studenckie Koło Naukowe Turystyki.

Himalaista, przewodnik tatrzański i międzynarodowy, członek Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich – Maciej Berbeka jest znany w środowisku ludzi, który swoje życie poświęcili na przecieranie nowych szlaków wiodących na najtrudniejsze szczyty wszystkich kontynentów. Oprócz Mount Everestu (8848 m n.p.m., wyprawa w 1993 r.), wspiął się na himalajskie szczyty: Annapurnę (10. najwyższa góra świata, 8091 m n.p.m., 1981 r.), Manaslu (8163 m n.p.m., 1983-84 r.) i Cho Oyu (8201 m n.p.m., 1984-85). W 1988 roku zdobył także przedwierzchołek Broad Peak (12. pod względem wysokości, 8047 m n.p.m.), leżący w paśmie gór Karakorum.

Podczas wtorkowego spotkania w WSIiZ, Berbeka prezentował slajdy głównie z wyprawy na Cho Oyu, na który to szczyt wraz z Maciejem Pawlikowskim dokonał pierwszego zimowego wejścia w historii. Wrażenie robiły niewielkie namioty, w których nocą temperatura sięgała -37 stopni Celsjusza. Mimo to, namiot to konieczność w tak trudnych warunkach atmosferycznych – podkreślał podróżnik – chroni przed wiatrem, można na chwilę zamienić go na prowizoryczną kuchnię.

Z gotowaniem w czasie wyprawy nie jest bowiem wcale tak prosto. Polscy wspinacze zabierają ze sobą nawet jajka – ku zdziwieniu np. Amerykanów. Wbite na patelnię, dopiero po chwili rozmarzają i dają się roztrzepać. Temperatura daje o sobie znać także, kiedy w radosnej chwili zdobycia szczytu podróżnicy chcą zrobić zdjęcie. Zamarza migawka i czasem potrzeba dłuższej chwili, aby ogrzać aparat i utrwalić pamiętną chwilę.

Zdarzają się jednak i zabawne sytuacje. Ze względu na silny wiatr wszystkie drobniejsze przedmioty trzeba zakopywać pod śniegiem. Te miejsca oznacza się tyczką z chorągiewką.

– Najlepszym dowcipem podczas wyprawy jest przestawić taką tyczkę – wspominał Berbeka.

Spotkanie z himalaistą nie było pierwszym tego rodzaju w historii Koła Naukowego Turystyki. W WSIiZ gościli już między innymi polarnik Zbigniew Wciślak, który opowiadał o swoich badaniach na Spitsbergenie czy Michał Thlon, znawca pustyń świata. Miejmy nadzieję, że już wkrótce będzie okazja poznać kolejnych ludzi, którzy – jak Maciej Berbeka – przybliżą nam cuda tego świata.

Iwona Leonowicz-Bukała