Dla studentów kierunku Turystyka i rekreacja nastał długo wyczekiwany czas. Sezon obozów zimowych. Czym one w ogóle są? Dlaczego warto w nich uczestniczyć? Czy jest to tylko i wyłącznie czas zabawy?

– Ważne jest, by nasi studenci nie tylko zdobywali wiedzę teoretyczną, ale by byli też praktycznie przygotowani do przyszłej pracy – mówi Damian Liśkiewicz, jeden z organizatorów tegorocznego obozu. Specyfika zawodu wymaga od absolwenta Turystyki i rekreacji wiedzy z wielu dziedzin: humanistycznej, przyrodniczej, ekonomicznej, organizacyjno-prawnej i informatycznej. Tego studenci uczą się w murach Uczelni. Ale na współczesnym rynku to nie wystarcza. Specjalista z branży turystycznej i rekreacyjnej nie może opierać się tylko na teorii. W praktyce musi zobaczyć i poczuć na sobie realia różnych branżowych zawodów. I między innymi te realia poznawali nasi studenci na obozie. Obozie bardzo wyjątkowym, bo była już to dziesiąta wyprawa uczelnianej ekipy.

Na tegoroczny obóz w Krynicy wybrało się kilkudziesięciu studentów. Pieczę nad ich postępami sprawowali doświadczeni instruktorzy narciarstwa. Każdy z nich opiekuje się małą grupą, dzięki czemu już po dwóch, trzech dniach większość studentów zaczyna samodzielnie i dobrze radzić sobie z jazdą, w ciągu kilku kolejnych dni już szusują. I to jak. – Czuję satysfakcję ze swojej pracy, zwłaszcza kiedy widzę tych młodych ludzi, którzy nie zrażają się upadkami. Uśmiechają się, wstają i próbują dalej. Tu zaszczepiamy bakcyla, którego oni przekazują dalej. Po latach spotykamy się prywatnie na stoku, oni ze swymi rodzinami i naprawdę fajnie sobie radzą – dodaje Damian Liśkiewicz.

Tegoroczny obóz po raz kolejny pokazał, że takie inicjatywy to wielopoziomowy sukces. Nie chodzi tylko o to, że młodzi ludzie nauczą się jazdy na nartach, że otrzymają zastrzyk wiedzy z dziedziny sportów zimowych. To też w dużej mierze integracja z ludźmi, którzy mają podobne cele i sposób myślenia. To kontakty, które w przyszłości, być może wiele lat po studiach będą owocować ciekawymi projektami zawodowymi, ale też prywatnymi. To przyjaźnie na lata. I cieszy fakt, że Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie jest uczelnią, która takie inicjatywy prowadzi i promuje.

Zdjęcia: Oskar Kaczorowski