Z zakładaniem własnej firmy jest jak… z krojeniem ananasa? Hmmm… kto wie, może coś w tym jest. Na początku też nie bardzo wiadomo, jak sensownie się do niego dobrać. Wszystko się zmienia, kiedy ochota na słodką i soczystą przekąskę staje się wręcz nieodparta.

Tak samo jest z zakładaniem własnej firmy. Bez odpowiedniej motywacji do tego, ani rusz! Po pierwsze więc: trzeba naprawdę chcieć!

I właśnie ów ananas posłużył dr Pawłowi Dąbrowskiemu, prowadzącemu wtorkowe warsztaty w ramach Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości, jako punkt wyjścia do dyskusji o poszukiwaniu pomysłu na własną firmę.

Bo chyba rzeczywiście – jeśli nie jesteśmy w pełni przekonani do tego, że chcemy wkroczyć na „biznesową ścieżkę życia”, raczej nie liczmy na odniesienie sukcesu. Bardzo możliwe zresztą, że wkrótce padniemy ofiarami mitów, jakie narosły wokół „prowadzenia własnej firmy”. I to akurat tych mitów, które – jeśli w nie uwierzyć – krok po kroku doprowadzą nas do plajty!

Zresztą właśnie wizja owego bankructwa: życiowego i finansowego krachu, to jeden z hamulców, które powodują, że wielu z nas – nawet mając jakiś pomysł na biznes – nigdy nie podejmie decyzji o założeniu firmy.

– A to nie jest prawda – mówi dr Dąbrowski i podaje wyniki pewnych amerykańskich badań – 66 proc. założonych firm przetrwa dwa i więcej lat, 50 proc. sześć lat, a 17 proc. zostanie zamknięta, mimo odniesienia sukcesu!

Owszem, bankructwa też nie można wykluczyć. Jednak nie da się prowadzić biznesu, kiedy stale dręczy nas widmo plajty. I co gorsze, sami je sobie przywołujemy!

A pomysły na własny biznes?

Okazuje się, że jest z nimi trochę tak, jak z powiedzonkiem o pieniądzach, które leżą na ulicy. Wystarczy się po nie schylić. Z pomysłami na biznes jest podobnie – podsuwa je samo życie.

Czasem wystarczy chwila refleksji… Udowodnili to studenci WSIiZ – uczestnicy warsztatów. Zapewne niektóre z ich pomysłów na biznes byłyby dość ryzykowne – jak chociażby ten z różowymi taksówkami, kierowanymi przez np. roznegliżowaną i „atrakcyjną” panią lub pana. Jednak inne – być może miałyby szansę powodzenia…

Zresztą nie jest powiedziane, czy niektórzy z nich, zachęceni – i zyskawszy akceptację innych uczestników warsztatów – jednak nie spróbują wcielić swoich pomysłów w życie…

Fot. Adam Janusz (DKM)