Rektor WSIiZ, prof. Tadeusz Pomianek znany jest z odważnych projektów reform szkolnictwa wyższego. W maju udzielił wywiadu, który przez Przewodniczącego Zarządu Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego uznany został za tak ważny, trafny i ciekawy, że w ramach szerokiej dyskusji nad szkolnictwem wyższym, jego fragmenty opublikowano w newsletterze Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej. Wywiad przeprowadzili dziennikarze Gazety Akademickiej WSIiZ "Pressja", Artur Gaweł oraz Mateusz Adamiak. Oto on:

6 kwietnia w łańcuckim Zamku odbyła się debata pt. „Jaka ma być reforma Szkolnictwa Wyższego?” Znakomici goście, a wśród nich także Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Barbara Kudrycka, dyskutowali między innymi nad problemem finansowania polskich uczelni i wprowadzeniem nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Poruszonych zostało wiele interesujących tematów, frapujących nie tylko obecnych tam gości, ale i zwyczajnych studentów. Redakcja Presji chcąc przybliżyć Wam przebieg tej debaty, a także przedstawić najistotniejsze założenia proponowanej ustawy, postanowiła porozmawiać z pomysłodawcą konferencji, prof. nadzw. dr hab. inż. Tadeuszem Pomiankiem, rektorem Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.

Pressja: Powróćmy raz jeszcze do tematu reformy szkolnictwa wyższego, która omawiana była niedawno w Łańcucie. Wiemy co reforma przyniesie uczelniom, natomiast ciekawi jesteśmy jaki będzie miała wpływ na zwykłych studentów?

Prof. nadzw. dr hab. inż. Tadeusz Pomianek: Podstawową wątpliwością jest to, czy ta ustawa w ogóle wejdzie w życie. Pierwsza jej konstrukcja, została dosyć mocno przez nas skrytykowana. Mówię to jako rektor uczelni i przede wszystkim prezes Polskiego Związku Pracodawców Prywatnych Edukacji. W ustawie, obok rozwiązań sensownych, były też pomysły wątpliwe do realizacji, a wręcz szkodliwe dla szkolnictwa. Po naszej mocno krytycznej opinii pojawiła się druga, alternatywna jej wersja. Widać wyraźnie, że nasze uwagi zostały w niej uwzględnione. Z kolei pozostałe uczelnie mają zastrzeżenia do innych zapisów w tym projekcie. Jak to w Polsce bywa, wszystko zaczyna się coraz bardziej „rozmywać”. Jeśli natomiast ustawa zostałaby przeforsowana, to skutki jej wprowadzenia odczują przede wszystkim studenci uczelni państwowych. Na przykład nie będą mogli studiować bezpłatnie na więcej niż jednym kierunku. Będą też pewne obostrzenia w przyznawaniu stypendiów naukowych. Ogromne zamieszanie wybuchło także wokół odpłatności za poprawki. W ustawie jest zapis mówiący o likwidacji tego przepisu dla wszystkich polskich uczelni. Oczywiście nic przeciwko temu nie mamy, jednak w takim przypadku Państwo musiałoby sfinansować z własnego budżetu koszt wszystkich egzaminów poprawkowych. My jako uczelnia jesteśmy absolutnie otwarci na wszelkie zmiany, a szczególnie takie, które spowodują obniżenie kosztów finansowych nauczania. Jest to też nasz podstawowy postulat. Na polskich uczelniach brakuje natomiast konkurencji. Jest wprawdzie sektor prywatny, ale pozostawiono go samemu sobie. Jeśli warunki finansowania na uczelniach państwowych i niepaństwowych byłyby takie same, konkurencja pojawiła by się natychmiast. Wszystkie te pomysły są możliwe do spełnienia, wciąż brakuje jednak politycznej odwagi do ich wdrożenia.

P: Pan Rektor wspomniał także o stypendiach. Czy po wdrożeniu nowej ustawy nie będzie tak, że uczniowi, któremu przysługuje już stypendium naukowe, nie będzie mógł zostać przyznany odpowiednik za np. wyniki w sporcie?

T.P.: Mocno z tym walczymy. Jeśli miałaby być podobna modyfikacja, to uważamy, że obecny system jest lepszy. On sprawia, że jeżeli ktoś jest rzeczywiście biedny i dostaje stypendium socjalne, a w dodatku dobrze się uczy, to powinien także dostać stypendium naukowe. I to jest moim zdaniem bardzo dobre. Natomiast jeśli stypendia naukowe zostaną ograniczone tylko i wyłącznie do stypendiów rektorskich, to będzie to krok w tył. Stypendia naukowe mobilizują uczniów do efektywniejszej nauki.

P: Jeśli planowany pomysł o wprowadzeniu odpłatnych studiów państwowych zostanie przeforsowany, to istnieje szansa na obniżenie kosztów nauki na uczelniach niepublicznych?

T.P.: Myślę, że wskutek bariery politycznej jeszcze długo nie będzie możliwe wprowadzenie odpłatnych studiów publicznych. Dlatego walczymy o odwrotne rozwiązanie – żeby konkretne dofinansowania trafiały do studentów uczelni prywatnych. Co do kosztów, to chcę powiedzieć jedno – obecnie utrzymanie uczelni państwowej jest dwa razy droższe niż prywatnej. Jeśli nie uruchomi się konkurencyjności, to w uczelniach państwowych nastąpi dalsze marnotrawstwo publicznych pieniędzy.

P: A więc wprowadzenie płatnych studiów na uczelniach publicznych w chwili obecnej nie jest możliwe?

T.P.: Nie wierzę, że znaleźliby się aż tak odważni politycy. Nie można jednak wykluczyć, że jeśli kryzys będzie dalej się pogłębiał, to państwo nie będzie miało innego wyjścia. Może okazać się, że za rok lub dwa stanie się to faktem.

P: Jaki jest czarny scenariusz dla uczelni publicznych, które w najbliższej przyszłości nie wprowadzą odpłatnych studiów? Ucierpią na tym także studenci?

T.P.: Studenci już cierpią. Na uczelniach państwowych jakość obsługi jest kiepska, a czasami wręcz żenująca. Wystarczy posłuchać tych którzy skończyli licencjat na WSIiZ, a naukę kontynuowali na uczelniach publicznych. Mnóstwo zajęć się tam nie odbywa, zamiast profesora zajęcia prowadzi asystent, programy zmieniają się jak w kalejdoskopie. W Polsce uczelnie państwowe mają niewątpliwie dużą autonomię, jest ona jednak absurdalna. Państwo nie ma możliwości wglądu i wpływu na dyspozycję pieniędzy, które przekazuje wcześniej właśnie tym uczelniom. Ze względu na kryzys wiele uczelni po prostu nie da rady utrzymać się na rynku. Taki scenariusz jest całkowicie możliwy.

P: Na konferencji w Łańcucie dużo mówiono o stale obniżającym się poziomie edukacji osób uczących się w szkołach wyższych. Nie sądzi Pan Rektor, że problem może tkwić w znacznie wcześniejszym okresie nauczania? Mowa tu oczywiście o gimnazjach, czy liceach.

T.P.: Jest to bardzo trafne stwierdzenie. Jak przeglądam obecne programy matematyki w szkole średniej, to jestem zażenowany. Widać tam ogromny chaos i pomieszanie pojęć. Matematyka powinna być wykładana przez osoby mające do tego naturalne predyspozycje. Problem zaczyna się w szkole podstawowej i średniej. Tam też trzeba dokonać koniecznej reformy i przede wszystkim uporządkować chaotyczne programy nauczania. Właściwie cała ta degrengolada zaczęła się od momentu wyrzucenia matematyki z matury. Szkoda, bo marnuje się wielki potencjał młodych ludzi.

P: Wystąpienie jednego z uczestników konferencji, traktujące o zniesieniu godła z prac magisterskich ożywiło dyskusję i wzbudziło wiele kontrowersji. Jak Pan Rektor się do tego odnosi?

T.P.: W normalnym świecie tak to już jest, że na dyplomie konkretnej uczelni nie umieszcza się godła państwowego, nawet jeśli uczelnia jest dofinansowywana z budżetu państwa. W Polsce do tej pory jest to tradycją. Można w tej kwestii mieć podejście emocjonalne, ale z drugiej strony, jeśli chcemy mieć na uczelniach standardy europejskie, to upieranie się przy godle nie jest konieczne.

P: Nie da się ukryć, że w dzisiejszych czasach większość młodych ludzi szuka uczelni, na której bez większego wysiłku może zdobyć dyplom licencjacki, czy magisterski. Jak zatem doprowadzić do pozytywnej selekcji, aby za wspomnianym dyplomem kryła się wiedza, a nie pieniądz?

T.P.: Konkurencja jest jedynym sposobem poprawienia sytuacji. Na dzień dzisiejszy mnóstwo uczelni państwowych w trybie zaocznym daje sporo „łatwych” dyplomów. To samo dotyczy również uczelni niepaństwowych. Nie wiem skąd bierze się aż tak duża liczba infantylnych młodych ludzi, którzy ten nic nie znaczący dyplom chcą mieć. Patrząc tylk
o na Podkarpacie można stwierdzić, że istnieją takie szkoły, gdzie podobne dyplomy są „rozdawane” na dużą skalę. Nie zmieni się to, dopóki nie zostanie wprowadzony system finansowania tzw. „lepszego”, czyli szkół, którym te pieniądze się należą i na pewno zostaną dobrze wykorzystane. Kolejną ważną kwestią jest zwiększenie uprawnień rektora w placówkach państwowych. W naszej uczelni senat pełni rolę doradczą, natomiast w uczelniach publicznych kierowniczą. Ciała kolegialne tych uczelni mają zdecydowanie za dużo uprawnień. Natomiast ja poszedłbym dalej. Śmiem twierdzić, że uczelniami powinni zajmować się managerowie. Dobrym rozwiązaniem byłoby ustanowienie rektora jako swoistego patrona, dbającego o sferę nauczania, natomiast management zarządzałby uczelnią jak normalną firmą, dbając o jej wyniki, gospodarność i efektywność. W wielu krajach świata z powodzeniem jest to stosowane, przykładem są uczelnie amerykańskie. Funkcjonuje tam rada powiernicza, która gromadzi z jednej strony sponsorów, a z drugiej ludzi, którzy wiedzą jak wykształconych obywateli potrzebuje gospodarka. Między polską uczelnią a gospodarką relacje są prawie żadne, a w czołowych uniwersytetach amerykańskich czy dalekowschodnich jest to podstawa.

P: Jakie widzi Pan Rektor plusy i minusy ustawy, którą proponuje rząd i minister Barbara Kudrycka?

T.P.: Jeśli ta ustawa wejdzie w życie w takiej formie, jak została ostatnio przedstawiona, to niestety dużo pozytywów nie przyniesie. In plus na pewno można zaliczyć pomysł zatrudniania na uczelniach ludzi związanych z polską gospodarką. To jest dobre rozwiązanie. Od strony rozwoju naukowego, finansowania i zarządzania nie widać istotnej zmiany. Ta lista na „nie” jest zdecydowanie dłuższa. Więcej pozytywów jest w projekcie dotyczącym badań naukowych, które stwarzają pewne szanse rozwoju. Rozczarowuje mnie przede wszystkim to, że w projekcie nie ma zmian, które są najbardziej istotne dla szkolnictwa. Chodzi przede wszystkim o finansowanie uczelni. Nasz postulat jest żelazny: najwyższa pora, by studenci studiów dziennych uczelni niepaństwowych dostali wsparcie bezpośrednio ze strony państwa polskiego. I do tego będziemy dążyć.

Rozmawiali:
Artur Gaweł
Mateusz Adamiak